wtorek, 3 kwietnia 2012

Zapleć moje sny

Uwielbiam warkocze. Po prostu przepadam za nimi. Wplatane, dobierane, rozwichrzone i elegancko gładkie. Dłuższe, krótsze, luźne i ścisłe. Duzo małych albo jeden prosty. Ze wstążkami, włóczkami, perłami albo po prostu, minimalistycznie, tylko włosy.

Zaczneod nomenklatury warkoczowej: ogólnie warkocze można podzielić na cztery typy: angielski, holenderski, kłos i sznureczek. Jest jeszcze splot kwadratowy i zapewne inne, ale te cztery sąnajbardziej "warkoczowe"

Warkocz angielski:


Przy warkoczu angielskim zewnetrzne pasmo podajemy do środka nad innymi pasmami.

Warkocz holenderski:



Przy warkoczu holenderkim pasmo podajemy do środka pod spodem.

Przy wiszącym, luźnym warkoczyku różnica jest subtelna, ale jeśli robimy warkocz dobierany, to jest wyraźna: warkocz angielski dobierany, czyli (żeby porkęcić totalnie) tak zwany warkocz francuski wyglada, jakby "wpadał" we włosy, zaś warkocz holenderski dobierany (tu przynajmniej nazywany jest holenderskim, chociaż trochę osób absolutnie każdy warkocz dobierany nazywa francuskim. Ja uważam że to bez sensu, ale to moja osobista opinia ;)) wyglada, jakby leżał na włosach.

Warkocze można ozdabiać mniejszymi warkoczykami. Żeby przedłużyć sobie włosy można na przykład zapleść Parandę - indyjską ozdobę do włosów z włóczki. Dzięki jednej z dziewczyn z LHC zobaczyłam, że jej zrobienie jest banalnie proste, a wyglada ślicznie, więc pewnie sprobuję. Jej parandy i to, jak je wykonać można zobaczyć na anglojęzycznym blogu Habioku. Polecam zajrzeć, ma piękne zdjęcia róznokolorowych Parand zaplecionych we włosy. Habioku lubi tak uzyskany warkocz upiąć w kok - to jedna z moich ulubionych fryzur post-motocyklowych :)).

Można też upleść z wielu warkoczy jeden warkocz. Oto fryzurka, którą zrobiłam na milongę: pięć duńskich warkoczy, tworzących jeden duński warkocz. Wszystkie warkocze trzypasmowe. Kot zechciał ozdobic fotkeswoja obecnością :)

Ach - z miłych oszustw: jeśli chcecie mieć gruby warkocz wystarczy zapleść w niego cienką chustę - trzeba wtedy dobrać grubość pasm tak, by do dwóch cienkich zebrać chustę, a to pasmo, które składa się z samych włosów zostawić grube.

Zaletą warkoczy jest to, że nie łamią włosów, warto jednak pomyśleć czym zawiazujemy koniec warkocza. Jeśli jest to gumka, to bez metalowych elementów. Ja oszukuję i uzywam końskich gumeczek do grzywy. Są elastyczne, czarne, ale dosć grube by nie łamać włosy. Kiedy czuję się szczególnie opiekuńcza w stosunku do moich włosów wplatam w nie wstążkęa następnie zakańczam warkocz "wyłuskując" wstążkez włosów i zawiazując nią koniec warkocza, albo owijając warkocz wstążką i dopiero na wstążce - gumką.

Na koniec notki dodam, że stroną, która najbardziej zainspirowała mnie do plecenia warkoczy jest, stara już dość, strona DreamWeaverBraiding. (Nawet dla nie znających angielskiego  polecam galerię!)

A wy? lubicie warkocze? chcielibyscie coś o nich wiedzieć?

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Miao


Edycja: No dobrze, macie rację, nie pierwsza to fotka na blogu (w końcu wrzucałam zdjęcie grzywy po maseczce). Nie działałą, bo blogger jest nieco przygłupawy w kwestii wrzucania fot i po prostu podlinkowałam album, który, jak się okazuje, jest dostępny tyko po zalogowaniu... ja zdjęcie widziałam i miała miejsce typowa "sekretarka sys-admina" czyli "u mnie działa!"

Ale teraz udało mi się zawalczyć ze straszliwym systemem, więc oto i ozdoba Miao zakupiona na JeraNet:


A w ramach rekompensaty chciałam wrzucić fotkę warkocza, który ostatnio zrobiłam, ale w zasadzie warkocze to materiał na oddzielną notkę :)