czwartek, 11 października 2012

Nowość na rynku

Wreszcie pojawił się produkt idealny dla wielu z nas. Co prawda reklama jest po angielsku, ale w Polsce też jest dostępny i ma podobną, przyjemną do przyjecia cenę. Ja już przetestowałam, i przynosi rezultaty! Włosy rosną :)

wtorek, 9 października 2012

Beznadziejnie

Deszcz pada za oknem, jest zimno i paskudnie.
Jak by tego było mało LHC leży i kwiczy, bo ugina się pod ilością użytkowników, a właścicielka ma chałos w życiu i brak internetu. Królowa nie jest zachwycona - muszę przed sobą przyznać że mam lekkie uzależnienie od forum, bo jak go nie ma to denerwuję się łatwiej i klikam kompulsywnie sprawdzając, czy czasem nie wstało.

Teoretycznie jest The Beauty Bottle, ale jakoś mnie nie zachwyca to forum, w sensie ładnie jest, ludzie fajni, ale tam nie jest mi fajnie. Tak samo jak z polskimi forami - jeszcze nie znalazłam takiego, które by mi się spodobało.

Z dobrych wieści: leci do mnie półksiężyc od RavensCroft - patyczek do włosów, który może być księżycem lub rogami :) Bardzo ładna i wszechstronna zabawka, a z moimi wiedźmimi gustami - ideał. Jak mi się spodoba może zrobię sobie kilka takich.

W następnym odcinku myślę, że opowiem o moich poszukiwaniach idealnego sposobu na włosy na motocyklu.

piątek, 5 października 2012

Po przerwie - wielkie włosy

Długo nie pisałam. Wiele się działo, włosy przestały się wygłupiać i rosną spokojnie dalej.

Ostatnimi czasy zanabyłam dla nich ukochaną przez polskie włosomaniaczki Isanę z babassu i musze powiedzieć, że zgadza się z moim włosiem bardzo. Mogę z czystym sumieniem polecić.

Znowu miałam okazję powłosować czesząc się na ślub przyjaciółki - znowu fryzura Mary z Downtown Abbey z moimi własnymi "szczurkami". Fryzura wyszła nawet lepiej niż na poprzednim ślubie.

Myślę, że to jest dobry moment żeby pogadać o sposobach na dodanie włosom objętości :)

Moje włosy są zwodnicze: z jednej strony bardzo je lubię, bo dość łatwo je ułożyć, a fale od warkoczy trzymają się na nich dobrze, a z drugiej - są bardzo sztywne przy skórze głowy. Nie widać tego, bo długość obciąża je, ale kiedy mam zaczesać wszystkie włosy w jedną stronę nagle okazuje się, że mam miriady wicherków i muszę się nieźle namęczyć, żeby nie formowały one dziwnych guziolców na całej głowie.

No ale o objętości miało być.

Przy rozpuszczonych włosach mamy kilka opcji. Moja ulubiona to zrobić dwa duńskie warkocze na noc, w momencie w którym potrzebuję włosów o zwiększonej objętości rozpuszczam włosy - otrzymuję piękne fale, a do tego zaczynają się one przy samej skórze głowy, przez co włosy są bardziej podniesione. Czasem je rozczesuję, wtedy mam trochę bardziej "szopę", ale jeśli wybrane pasma zaakcentuję np. kremem Fox w ramach kremu stylizującego to wygląda bardzo fajnie.

Opcja druga: tapirowanie.
Nie tapiruję włosów, ponieważ szczotkowanie ich pod włos podnosi i uszkadza łuskę. Jak dla mnie efekt nie wart jest skutków. Szczerze powiedziawszy jak widzę fryzury w których twórczynie używają tapirowania zaraz włącza mi się mały kombinator "jak zrobić to bez tapirowania" :)

Trzecią opcją jest suszenie w odpowiedniej pozycji. Wiem, że można podsuszać włosy majac głowę w dół. Umnie sprowadza się to do związania na czas snu włosów w koczek na samym czubku głowy (coby móc się przewracać z boku na bok). Mi pomaga, acz to bardzo subtelny efekt.

A co z fryzurami?
Najczęściej stosuje się tapirowanie. Ja podziękuję, sięgnę po inne sposoby :)

Opcja 1: poduszki, wypełniacze, "szczurki" - Można kupić wypełniacz do koków albo zrobić samemu. W czasach wiktoriańskich panie miały na toaletkach piękne zdobione naczynka na włosy ;) Z włosów takich albo kula się kuleczke albo umieszcza w siateczce na włosy.
Taki wypełniacz można wykorzystywać pięknie do robienia przeróżnych fryzur.

Opcja 2: dopinki, chusty, parandy - mozna je wpleść we własne włosy. Uzyskany warkocz będzie grubszy i będzie sprawiał wrażenie dużo większej objętości :)

A w ramach akcentu można dopiąć do fryzury perły. Powiadam wam - naprawdę pięknie wyglądają.

A wy - macie jakieś sekretne sposoby na większą objętość włosów?

Tak dla tagów :)

Zostałam otagowana, już jakiś czas temu przez ciasteczkowy blog tagiem "7 faktów o mnie"
Zaczynam więc:

1. Potrafię dotknąć językiem czubka nosa
2. Jak byłam mała marzyłam o Kapibarze. Nadal czasami marzę.
3. Ucinam sobie pogawędki z kotami. Zazwyczaj mi odpowiadają. Naprawdę panie doktorze, po co ten kaftan?
4. Za młodu bywałam wkurzona tyranią blondwłosych protagonistek w baśniach, dlatego lubiłam Śnieżkę :)
5. Do 8 roku życia miałam bardzo krótkie włosy i mylono mnie z chłopcem :)
6. Jestem głęboko wierzącą poganką
7. W skrytości zazdroszczę innym siwych włosów :)

To tyle. Taguję moje komentujące - bo u mnie bywają :D