sobota, 24 listopada 2012

Włosy pod kaskiem potargał... wiatr?

Zanim zacznę merytoryczną notkę o moich poszukiwaniach idealnego sposobu na włosy na motocyklu muszę wam się pochwalić, że gdy przedwczoraj mierzyłam włosy stwierdziłam, że przekroczyłam 90cm. Miły mój skomentował, że przy 100 otwieramy szampana ;)

Jeżdżę na motocyklu, właśnie kończy się mój drugi sezon. Dla zainteresowanych - w tej chwili mam Kawasaki Ninję EX250 (w Europie wyszła jako GPX250). To moje pierwsze moto i je uwielbiam.
Oczywiście ze względów bezpieczeństwa bez odzieży ochronnej na moto nie wsiadam: buty, spodnie, kurtka, rękawice i oczywiście... kask. Mam kask integralny - taki, który jest jedną, zamkniętą skorupą na całą głowę, łącznie ze szczęką. Wygladam w nim jak kosmita ;)

Szybko zauważyłam że:
- wnętrze kasku pokryte jest mięciutka... mikrofibrą? Trochę czepia się włosów
- oczywiście wszystkie koki odpadają, bo nie zmieszczą się pod kaskiem
- martwię się o włosy, które wystają
- newralgicznym punktem zdaje mi się być granica kasku, karku i kołnierza kurtki - włosy tam plączą się bardzo od przycierania, i, mam wrażenie, niszczą.

Mam dość śliskie włosy, więc pierwsze przeczytane rady - bandanki, jedwabne chustki - niespecjalnie na mnie działają, wszystko ze mnie zjeżdża, a dodatkowo nie chronią reszty wystających włosów. Myślę, że pierwszym sposobem, z którym się zapoznałam był Harley Braid zrobiony przez Torrin Page.
Bardzo dekoracyjny pomysł, chroni warkocz przed uderzeniami wiatru. Dodatkowo może uswiadomić kierowcom z tyłu że przed nimi jedzie kobieta - a wtedy zwykle reaguja pozytywniej ;)

Ma to jednak swoje wady:
- po pierwsze - czas wykonania - dość długi
- po drugie - musiałabym zacząć zaplatać duńskiego warkocza ze wstążkami od samej góry, żeby przykryć ten newralgiczny punkt kasku/kołnierzyka
- po trzecie - nie chroni zaczesanych włosów przed potarganiem przez materiał w środku kasku. Ściągam kask - mam halo z puszących się włosków, a do tego żeby się uczesać drugi raz muszę rozplatać pół kilometra wstążki.

Reasumując: na zlot motocyklowy sie nadaje, żeby poszpanować. Ale nie dla mnie.

Opcja druga: Buff lub kominiarka
http://sklepbuff.pl/
Buff to taki jakby elastyczny golfik, z którego można zrobic kominiarkę, czapkę, szal i ogólnie mnóstwo rzeczy. Można też tym ochronić włosy, zwłaszcza jeśli jest z gładkiego materiału.
Nie wypróbowałam sensownie buffa, więc się nie wypowiadam, ale przy kominiarce
- musiałabym sobie uszyć taka ze śliskim materiałem w środki
- w lecie grzeje
- włosy albo ląduja pod kurtką i wtedy przeszkadzają, zwłaszcza jak jest gorąco, albo lądują na kurtce - i znów mamy problem kołnierzyka

Reasumując: być może przy fryzurze, która zbierze włosy na karku się sprawdzi. Ja nie będę próbować.

Opcja trzecia:
http://www.hairglove.com/
Hairglove - hairglove to taka skórzana "rękawiczka do włosów". Legenda głosi że wymyślił ją pewien długowłosy mężczyzna, miłośnik sportów ekstremalnych, któremu się kucyk plątał.
Zasada jest banalna - dostajemy zamykaną, skórzaną, pochewkę na włosy, która należy zamocować na gumce związującej włosy w kucyk.
Efekt jest bardzo dekoracyjny, włosy w hairglove sie nie plączą.
wady? - oryginalny hairglove jest drogi, oraz nie lubię kucyków z gumką do włosów.

Opcja czwarta:
Helmet liner
http://www.raci-babi.com/
Dla mnie to był strzał w dziesiątkę. Wybrałam RaciBabi - to taka chusta z dwoma ogonami i kieszonką na włosy. Góra włosów jest przykryta przez chustę, a włosy, w warkoczu lub niezwiązane, są schowane w kieszonce, która wystaje nieco spod kasku.
Nadal ma skłonności do zjeżdżania kiedy zdejmuję kask, więc może kiedyś znajdę jeszcze jakieś inne rozwiązanie :)

Na razie opcja jest prosta - przed wyjściem z domu zakładam chustę, po dojeździe do pracy przeciągam włosy TT i upinam w kok szpliką. Po pracy - szpila out, chusta na włosy - i jakos to leci.

Lewa w górę!

3 komentarze:

  1. Szkoda, że dawno Cię tutaj nie było :(
    Mam nadzieję, że to, że Cię otagowałam obudzi trochę Twój blog do życia:
    http://www.mlodsza-siostra.blogspot.com/2013/03/tag-liebster-blog-award-x2.html
    Flo, wracaj do nas! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hurra, znasz Torrin (<3) i chcesz mieć mniej więcej tak długie włosy, jak ja :)
    Racja, wracaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uwielbiam wiatr we włosach wystających spod kasku. Ale szkoda mi ich, bo po jeździe zawsze są mocno splątane. Dlatego robię warkocz, zakładam balaclavę i jazda :)

    OdpowiedzUsuń