sobota, 8 października 2011

SMT czyli maska nawilżająca

Co by nie być gołosłowną zacznę z kopyta dzieląc się jednym z najpopularniejszych, zaraz obok oleju kokosowego (ale o tym w innej notce) "sekretów" LHC.

Pewna forumowiczka  - Snowymoon - wymyśliła maskę na włosy, która genialnie nawilża.
Składa się ona z odżywki (bez silikonów i raczej nie białkowej), miodu oraz żelu aloesowego.
Miód i aloes mają właściwości nawilżające - wiążą wilgoć z otoczenia we włosach, jednak w bardzo suchym środowisku mogą zadziałać odwrotnie. Radzę robic maskę w wilgotne dni. Ja zrobiłam pranie, więc w mieszkaniu jest większa niż zwykle wilgotność.

Miód ma własciwości utleniające - może więc rozjaśniać włosy. Aby tego uniknąć wystarczy potraktować miód  najwyższym nastawem mikrofalówki przez 30 sekund - enzym, który utlenia włosy zostanie wtedy unieszkodliwiony - uwaga, to ten sam enzym który sprawia, że miód jest zdrowy - więc radzę traktować w ten sposób tylko tę część, którą chcemy użyć do włosów :)

Jeśli chodzi o żel aloesowy - to musi to byc czysty żel, taki jak do spożycia, bez pantenolu i środków przeciwbólowych. U nas w kraju jak dotąd widziałam taki tylko w sklepie internetowym, więc zastąpiłam go sokiem aloesowym. Sok ma tę przewagę nad żelem, że nie ma dodatków stabilizujących i żelujących. I duuużo łatwiej go dostać... z drugiej strony żel lepiej się przechowuje.

A zatem przepis:
4 części odżywki (ja dziś użyłam Timotei do włosów ciemnych z henną)
1 część miodu (nie mam mikrofalówki, więc podgrzałam w łaźni wodnej)
1 część soku z aloesu

Należy:
- umyć włosy
- nałożyć miksturę
- owinąć folią i ręcznikiem. Lb samym ręcznikiem, ale będzie do prania. Czepek kąpielowy może się przydać...
- posiedzieć z godzinkę. Najlepiej byłoby maskę ogrzewać (są specjalne czepeczki wypełnione siemieniem lnianym do włożenia do mikrofalówki, a także elektryczne wynalazki) ale nie jest to konieczne
- następnie maskę dokładnie spłukać
Tadam! idealnie nawilżone włosy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz